Jezus powiedział do swoich uczniów: «Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. zostawił swój dom, powierzył swym sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, do wszystkich mówię: Czuwajcie!» (Mk 13, 33-37)
W dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus przychodzi do nas ze Słowem, w którym jest pełno nadziei. Nadziei, że choć teraz nie widzimy, to zobaczymy Go, choć teraz jeszcze nie słyszymy, usłyszymy Go doskonale. Czas rozłąki ma bowiem wzmagać w nas tęsknotę, pogłębiać relację, oczyszczać ją ze zgiełku spraw doczesnych. Słowo „czuwajcie” nie oznacza lękliwego wypełniania przepisów ale zaangażowane trwanie w oczekiwaniu na objawienie się pełni miłości. Czuwać oznacza kochać – „przykazanie nowe daję Wam, abyście się wzajemnie miłowali” J 13, 31, „po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali” J 13, 35. To jest najważniejsze zadanie, które zostawił nam Pan Jezus. Adwentowe oczekiwanie, to czas szczególnego objawiania się miłości – żyjąc bowiem nią na co dzień, moment naszego przejścia przez bramę śmierci na spotkanie z Panem Jezusem będzie najpiękniejszym „fiat”, którego niezwykłe brzmienie przeniknie cały wszechświat.
s. Rozalia